Już 4 maja spotkanie z Agą Wielińską! Aga zabierze nas w góry Kaukazu! Zapraszamy!
Spotkanie nosi tytuł: Kaukaz- Kraina Czarów i dzikich wojaży. Zapraszamy 4 maja na godz. 16:30. Wstęp jest wolny!
Agnieszka Wielińska. Witanowiczanka. Z wykształcenia filololog-rusycysta, z zamiłowania fotograf i podróżnik. Prowadzi prelekcje i bloga. Jej zdjęcia były wyróżniane w National Geographic Russia - czytamy na stronie tomice.pl w cyklu "Moja wizytówka".
– Odkąd pamiętam, byłam ciekawa świata. Lubiłam podglądać przyrodę, chodziłam do lasu, jeździliśmy na wycieczki. Dodatkowo całe dnie spędzałam na czytaniu książek i rysowaniu. Gdy miałam 16 lat, po raz pierwszy w moje ręce trafił aparat – mały kompaktowy Canon i tak zaczęła się moja przygoda z fotografią. Dziś łączę wszystkie te pasje: fotografię, góry, podróże i literaturę. Z tą różnicą, że odkąd w prezencie na 18-stkę dostałam swoją pierwszą lustrzankę, jestem wierna aparatom firmy Nikon. Literaturę nie tylko pochłaniam jako czytelnik, ale również tworzę, pisząc bloga.
– „Zapalnikiem” do podróżowania był wyjazd na Erasmusa do Estonii. Nie miałam jeszcze 21 lat, byłam na III roku studiów i uważam, że podjęłam jedną z lepszych decyzji w swoim życiu. Otworzyło to moje horyzonty, pozwoliło uwierzyć, że chcieć znaczy móc. Podróżowanie nie jest ani trudne, ani niebezpieczne, nie musi też być kosztowne. Odkąd wróciłam z Estonii, wypłynęłam na szerokie wody.
– Nie potrafię zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu. Ostatnie dwa lata spędziłam w Gruzji, górach Kaukazu, pracując jako przewodnik i lider wypraw. W zeszłym roku wróciłam do Małej Ojczyzny u stóp Babiej Góry. W centrum swoich fotografii stawiam na pejzaż, ale zawsze staram się nadać mu element niezwykłości. Kocham poranne światło, rosę i tajemnicze mgły – jestem bacznym obserwatorem rzeczywistości i zwracam uwagę na to, co innym nie rzuca się w oczy. Dodatkowo jestem wielbicielem lokalnej przyrody, a moimi ulubionymi modelami są sarny. Prowadzę profil na facebooku, gdzie dodaję zdjęcia: Aga w Krainie Czarów https://www.facebook.com/agawielinska oraz piszę bloga, gdzie notuję wrażenia ze swoich dzikich wojaży: https://agawielinska.wordpress.com/
– Dużą satysfakcję sprawia mi, gdy ktoś docenia to, co robię. Miłe słowa odnośnie moich zdjęć i żywe reakcje ludzi są dla mnie bardzo cenne. Dzięki nim wierzę w to, że dźwiganie aparatu i zapasowego obiektywu w góry czy w jakiejkolwiek podróży ma sens. Bardzo mnie cieszy również, gdy ludzie śledzą i czytają mój blog, często dopytują: „Kiedy następny wpis?”. To również bardzo motywuje do działania – tym bardziej w tych ciężkich dla podróżowania czasach.
– Śmiem twierdzić, że moje hobby to całe życie. Łączę przecież pasje. Dodatkowo fascynuje mnie wszystko to, co na Wschód od Polski – w końcu studiowałam rosyjski z zamiłowania. Literatura i kultura rosyjska nie mają sobie równych, uwielbiam mentalność ludzi Wschodu i ich podejście do życia.
– W Gruzji bardzo dobrze poznałam realia kaukaskiego świata. Tam również łączyłam swoje pasje – byłam w pracy, szłam z grupą w góry, ale zawsze niosłam ze sobą aparat. Trzy razy zdobyłam szczyt Kazbeku, a cztery razy szczyt Elbrusa, stając na wysokości 5642m n.p.m., co dawało mi niesamowite wrażenia i adrenalinę. W codziennym życiu i stacjonarnej pracy na etacie nie byłoby to realne do osiągnięcia. Wyjazd ten był kolejną decyzją mojego życia, której nigdy nie będę żałować. Mimo trudnej pracy – turystyka i żywy kontakt z człowiekiem nie zawsze jest kolorowy, a wyjścia w góry nie zależały od warunków pogodowych, a od planu – wspominam to jako najlepszy okres swojego życia.
– Kiedy nie jadę w góry lub inną podróż i nie czytam książki, z zapałem oddaję się pracy w ogrodzie. Pomagam mamie i sprawia mi to niesamowitą przyjemność, bowiem nic tak nie odpręża, jak przekopanie połowy trawnika na kolejną rabatę różaną. Szczepię krzewy i hoduję arbuzy. Dodatkowo chodzę w pola lub nad tomickie stawy, gdzie fotografuję dzikie zwierzęta, szczególnie upodobałam sobie sarny.
– Moim marzeniem jest wydanie swojej własnej książki. Tytuł już mam – podobnie jak mój blog – „Pamiętnik z dzikich wojaży”. Poza tym chciałabym odbyć podróż Koleją Transsyberyjską z Moskwy do Władywostoku, pojechać w podróż po stanach – mam na myśli Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan i Kazachstan. Marzę zobaczyć Pamir i przejść trekking w Himalajach.
– Spotkało mnie do tej pory sporo zabawnych sytuacji. Krzaczek marihuany w bazie pod Kazbekiem (3650 m n.p.m.) nazwano moim imieniem. Gruzinom spodobało się brzmienie imienia Agnieszka. Jechałam stopem – piaskarką – poprzez gruziński koniec świata. Podczas pierwszej jazdy konnej – oczywiście w Gruzji – pędziłam galopem z aparatem podskakującym na szyi. Będąc w Turcji i chcąc zamówić coś do zjedzenia w knajpie w mieście bez nazwy (przejazdem) nie mogłam porozumieć się w żadnym języku. W końcu mówiłam po polsku, kelner po turecku… i zjadłam najpyszniejszy posiłek dekady.
Z Agą odwiedziliśmy już Gruzję