Kto z Was wysyła pocztówki z wakacji? Kto lubi je dostawać? Kto tęskni za „piórem, atramentem, lampą”? Jeśli odpowiedziałeś twierdząco na te trzy pytania to postcrossing jest dla Ciebie!

Pamiętam jak w podstawowej szkole na rosyjskim wysyłaliśmy kartki do ucznia szkoły o tym samym, co nasza numerze, z tej samej klasy, o takim samym numerze w dzienniku, mieszkającego w jakimś średniej wielości radzieckim mieście. O dziwo, kartki dochodziły, mało tego, dzielni pionierzy odpisywali nam, prosząc zazwyczaj o wysłanie historyjek z gum „Donald”.

Trochę z tęsknoty za latami spędzonymi w szkolnej ławie, trochę z potrzeby kontaktu, tak brutalnie sponiewieranej przez pandemię zainteresowałem się postcrossingiem. 

Zasada jest prosta. Rejestrujesz się całkowicie za darmo na stronie postrossing.com, system przydziela Ci adres, pod który musisz wysłać pocztówkę. Czytasz kilka słów o adresacie, jakie kartki lubi otrzymywać, co chciałby się dowiedzieć o Twoim kraju, piszesz kartkę, wysyłasz i czekasz. Jeśli kartka dojdzie do adresata system przydzieli Twój adres losowo wybranej osobie. Kilka tygodni później listonosz przyniesie Ci pocztówkę gdzieś ze świata. Teraz to Ty musisz ją zarejestrować na postcrossing.com. 

I tak oto banalna czynność sprawia, że gdzieś na świecie ktoś o Tobie ciepło pomyśli, a Ty pomyślisz o kimś. Jeśli dołoży się do tego wyobraźnię, w głowie prześledzi się drogę, jaką kartka ma do przebycia, zobaczy się oczyma wyobraźni adresata i jego reakcję, to… przekonajcie się sami.

Zacząłem na początku pandemii, delikatnie, żeby domowy budżet tego kompletnie nie odczuł. Dziś mam już na ścianie w biurze 22 pocztówki z Japonii, Kanady, USA, Rosji, Islandii, Finlandii, Niemiec, Czech, Chin, Guadelupy, Słowenii, Białorusi i Holandii. Proszę wysyłających kartki, by napisali, z czym kojarzy im się Polska. O jakże różne są te historie! Ktoś z Polski pochodzi, komuś Polak uratował babcię podczas wojny, ktoś kocha bigos i Kraków, komuś podoba się Warszawa, ktoś był w latach 80-tych w Zakopanem i spał w hotelu „Kasprowy”. A dziś przyszła do mnie piękna kartka z Moskwy, od Anny.

I tak na koniec sobie myślę, w dobie e-maili, niesamowita to przyjemność zapalić lampkę, wziąć pióro, skreślić kilka miłych słów, nakleić znaczek i wrzucić do skrzynki. A jak już zajrzysz do pocztowej skrzynki i wyciągniesz kartkę przeznaczoną dla Ciebie, po raz kolejny przekonasz się, że świat jest pełen sympatycznych, miłych, zakręconych ludzi!

ŁD